Legenda głosi, że wieki temu, podczas ataku Chińczyków, bezbronni Wietnamczycy modlili się do Bogów prosząc o pomoc. Prośby zostały wysłuchane i do walki przeciw najeźdźcom stanęły smoki. Podczas bitwy wypadały im zęby, które potem zmieniły się w skały wystające z morza. Tak powstała zatoka Ha Long, najpiękniejsze miejsce w Wietnamie. My oglądaliśmy ją podczas mgły, przez co zatoka wydawała się bardzo tajemnicza. Blisko dwa tysiące wysp i wysepek opływaliśmy bambusowymi łodziami za przewodników mając mieszkańców pływającej wioski. Ci, świetnie znający teren, wpływali z nami do jaskiniowych przesmyków pokazując nam bajeczne ukryte plaże. Widzieliśmy kilka pływających wsi z sieciami większymi niż chatki rybaków a na farmie pereł dowiedzieliśmy się, że ziarenko piasku, które dostanie się do środka ostrygi, może być warte kilkanaście tysięcy dolarów. Dotarliśmy do odkrytej niewiele ponad sto lat temu Jaskini Zadziwienia albo “jaskini WOW”, jak mówił Jimy, nasz przewodnik naśladując reakcje zwiedzających, gdy ci docierają do trzeciej, największej komnaty, tak rozległej, jak dworzec kolejowy. Wszystko to było świetną przygodą, ale wciąż tylko dodatkiem do zjawiskowej Ha Long, na którą można patrzeć bez końca. I słuchać. Na wyspach żyje tyle ptaków, że nawet przepływające obok statki nie są wstanie ich zagłuszyć.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz