Jesteśmy w południowy Wietnamie, termometry wskazują 36 st C. Jedziemy do miejscowości Tay Ninh, gdzie znajduje się największa kaodaistycznej świątyni w Wietnamie. O 12.00 rozpoczyna się nabożeństwo. Kapłani w kolorowych strojach (czerwonym, żółtym i niebieskim) prowadzą msze, w której mnisi w białych szatach przy monotonnej muzyce wpadają w trans. Z górnych balkonów przyglądają się temu turyści, którzy za chwilę pojadą w dalszą podróż do położonych niedaleko tuneli Cu Chi. To jedno z kilku miejsc w Wietnamie pamiętających wojnę z Amerykanami. Tu poznajemy genezę, historię wojny, jej przebieg, oraz jak żyli i walczyli partyzanci Viet Congu. Z Sajgonu do Tay Ninh, a potem do Cu Chi jedziemy klimatyzowanym autobusem. Jest trochę chłodniej niż na zewnątrz, po otwarciu okna gorąca fala lepkiego powietrze upewnia nas, że lepiej siedzieć w chłodnym autobusie. Za oknem płynie fala skuterów, a wraz z nią domy, pola, drzewa… Kończą się wąskie i wysokie domy miejskiej zabudowy, a zaczyna się strefa rolnicza. Mijamy pola ryżu, który gotowy jest już do zbiorów, a w oddali dostrzegamy plantacje lotosu. Część kwiatów jeszcze jest w pąkach, niektóre pięknie zakwitły , a część straciła swoje płatki i została sama miseczka-konewka z jadalnymi ziarenkami. Płatki można dodać do sałatki, lub herbaty, orzeszki lotosowe z konewki można zjeść na surowo, a korzeń zawiera wiele substancji odżywczych: błonnik, witaminę B i C, oraz minerały. Nagle z płaskiego terenu wyrasta wielka góra. To Góra Czarnej Pani na wierzchołku której znajduje się świątynia buddyjska. Żeby tam wejść trzeba poświęcić kilka godzin. Za oknem mijamy plantacje drzew kauczukowych, z których słynie ta okolica, palmy kokosowe, oraz drzewa oblepione jackfruitem. W przydrożnej restauracji kobra zatopiona jest w wódce i podobno pomaga na męską siłę. Wyjechawszy z miasta skuterów jest znacznie mniej, ale nadal jest to główny środek przemieszczania się dla wielu rodzin trzy-, cztero- a nawet pięcio-osobowych. Jest to także dobry środek do transportu różnorakich przedmiotów. Nie wszyscy jednak szczęśliwie dotrą dzisiaj do domu, mijamy właśnie na ulicy dwa rozbite skutery…
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz