Nha Trang leży w południowej części środkowego Wietnamu. To kurort z dobrym jedzeniem, przyjemnym klimatem, pięknymi plażami i w miarę spokojnym morzem. Oprócz kąpieli w morzu oraz wędrówki do wodospadów Ba Ho zwiedziliśmy kilka tutejszych atrakcji turystycznych. Wybraliśmy się więc do pagody Long Son, która jest poświęcona mnichom buddyjskich zmarłym wskutek samospalenia. Protestowali oni w ten sposób przeciwko represjom jakim byli poddani buddyści przez rządzącego Wietnamem Południowym prezydenta Ngo Dinh Diema (1955-1963). Na szczycie góry, gdzie niegdyś stała mała pagoda medytuje teraz olbrzymi 21-metrowy Budda. Niedaleko znajduje się galeria Long Thana – twórcy czarno-białych fotografii zrobionych w technice tradycyjnej, czyli na błonach i papierach fotograficznych. Pojechaliśmy także do czamskich wież poświęconych bogini Po Nagar. Tu przychodzą nie tylko Czamowie, ale także kobiety, które proszą o potomstwo, ponieważ Po Nagar jest boginią płodności oraz patronką Nha Trang. Przed wyjazdem do Hoi An zdążyłem jeszcze pojechać na gorące źródła Thap Ba, gdzie można zrelaksować się w ciepłej wodzie mineralnej oraz w błocie. Pomimo tego, że nie mam jeszcze artretyzmu czy reumatyzmu to przyjemnie było posiedzieć w błocie sodowo-krzemianowo-chlorkowym.
Na dworcu kolejowym spotkałem Amerykanina, który zwrócił uwagę na mój polski paszport. Okazało się, że miał żonę Polkę, a teaz od 7 lat mieszka w Nha Trang. Na moje pytanie co tu robi odpowiedział: “Pływam i jem”.
W czym Ty się kąpiesz fuj?