Kolejny dzień naszej wycieczki objazdowej po Wietnamie spędzamy w Hue. Tym razem nie zwiedzamy cytadeli i grobowców cesarzy Nguyen (zrobiliśmy to za pierwszym razem), w związku z czym mamy dzisiaj luźniejszy dzień i możemy sobie dłużej pospać. Po śniadaniu kierujemy się nad rzekę Perfumową, gdzie wypożyczoną smoczą łodzią robimy sobie godzinną przejażdżkę. Rejs kończymy na przystani obok której znajduje się ogromny i kolorowy targ Dong Ba. Jest najstarszym targiem w Hue, otwiera się o godzinie trzeciej i można kupić nie tylko warzywa, owoce, mięso, ryby, czy owoce morza, ale także rękodzieło, ubrania i sprzęt AGD. Po zakupach na targu zaglądamy do tej części Hue, która jest bardziej turystyczna, gdzie są hotele, restauracje, bary i sklepiki z pamiątkami. Trafiamy do DMZ Bar, który nawiązuje do położonej niedaleko strefy zdemilitaryzowanej. Europejczycy, którzy nie przepadają za azjatycką kuchnią będą w tym miejscu bardzo zadowoleni, ponieważ jest tu duży wybór pizzy, hamburgerów, spaghetti, steków. Wracając do hotelu Maciek jako jedyny odważył się sprawdzić poziom wietnamskiego fryzjerstwa. Oczywiście jesteśmy stałymi gośćmi w Cafe on thu Wheels, gdzie jest jedna z najlepszych kuchni w Hue. W centrum Hue zaczepił nas starszy Wietnamczyk na skuterze i zapytał czy jesteśmy z Ba Lan (to Polska po wietnamsku) bo słyszał naszą rozmowę i rozpoznał polski język. To raczej niespotykane, ponieważ zwykle mylą nas z Rosjanami. Okazało się, że jego córka dostała 30 zł i nie bardzo ma co z tymi pieniędzmi zrobić w Wietnamie. Zapytał więc czy mogę mu je wymienić na wietnamskie dongi.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz