Nadszedł w końcu ten najbardziej ekscytujący dzień naszej wyprawy na Filipiny. Jedziemy na Oslob, czyli do miejsca, gdzie można obserwować i pływać z rekinami wielorybimi. Niestety musimy bardzo wcześnie wstać i niestety trochę poczekać na naszą kolej, ponieważ prócz turystów przyjeżdża tu także wielu Filipińczycy.
Jak się okazało dzisiejszy dzień skazany był na czekanie. Najpierw na rekiny, w międzyczasie na śniadanie (1,5 h), potem na skutery (na szczęście nie za długo), a na końcu w korku. Ktoś wymyślił, że festyn w centrum miasta i to jeszcze na głównej drodze to bardzo dobry pomysł dlatego 2 godziny nam zeszły. Na szczęście nikt się nie denerwuje.
JESTEŚMY PRZECIEŻ W AZJI!!!
Czekając na rekiny pojechaliśmy na wodospady Tumalog. Z parkingu można do nich dojść, ale jest tam strome zejście, a potem wejście. Także nikt nie idzie piechotą. Wszyscy wsiadają na motory prowadzone przez miejscowych, którzy za 4,06 zł (po przeliczeniu z filipińskich peso) zawożą i przywożą z wodospadów. Jest jednak duże zamieszanie, ponieważ trzeba wracać z wodospadu z tym samym kierowcą, który nas przywiózł. Każdy z nich ma swój numer i mimo że my kierowcę pamiętamy, to kierowca często nie pamięta nas. W końcu siedzi tyłem do nas. Trzeba więc go długo przekonywać, żeby nas zabrał. Sama jazda też daje sporo adrenaliny bo kierowcy muszą się dobrze rozpędzić żeby wjechać pod stromą górkę. Do tego wydaje się, że są na wyścigach, więc rzadko używają hamulca. I nikt nie jeździ w kasku! Cały czas jest szybko, szybko, szybko, ponieważ czekają kolejni kliencie.
Przyszedł w końcu czas na rekiny. Możemy wyskoczyć z łodzi, ale nie oddalać się od niej. Możemy obserwować rekiny wielorybie (największe ryby na świecie) z pewnej odległości. Oczywiście są to dzikie zwierzęta, toteż robią co chcą, więc zdarza się, że jego trasa przebiega tuż pod naszą łodzią, albo idzie prosto na nas. Ale nie panikujemy, tzn. staramy się nie panikować. Mają około 10-12 metrów, więc mimo to, że nie są groźne dla ludzi budzą duży respekt.
Płyniemy także na wyspę Sumilon, gdzie ostatecznie pożegnamy się z filipińską rafą koralową. Na wyspie Sumilon jest duży prywatny resort, ale jest też kawałek plaży i rafy koralowej, z której może korzystać każdy. Łacha piasku do której przybija nasza łódź w zależności od pory roku i wiatrów zmienia swoje położenie. Ostatnim razem jak tu byłem w listopadzie plaża była w zupełnie innym miejscu. Teraz nie ma po niej śladu.
A rafa jest jedną z lepszych jakie widzieliśmy, chyba tylko rozgwiazd nie było, ale różne kształty i kolory, plus różnorodne rybki zrobiły na nas wrażenie.
Czekając na powrotną łódkę słońce tak grzało, że najlepszym wyjściem była ochłoda w ciepłym morzu (nieco chłodniejszym od powietrza 🙂 ).
To ostatni dzień naszego pływania w morzu. I były rekiny!
Tajlandia to kraj pełen różności: na północy Chiang Mai i Chiang Rai - górskie miejscowości pełne świątyń, Ayutthaya ze starymi zabytkami, a na końcu gorące wyspy na południu.
2 tygodnie w cudownym kraju z wyśmienitym jedzeniem. Zobaczymy najważniejsze miejsca Wietnamu m.in.: Hue, Zatokę Ha Long, Hoi An, Delta Mekong, Sajgon, Hanoi, Morze Południowochińskie...
Filipiny - kraj, który składa się z kilku tysięcy wysp. Jest jednym z najbogatszych obszarów na świecie pod względem bioróżnorodności. Piękne krajobrazy i ciepłe morze!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz