Aktualności

Powrót do Kambodży

08 lutego 2024
Autor:
Rafał

Państwo Khmerów.

Po czterech latach nieobecności w Kambodży w końcu wracamy do państwa Khmerów. Z Bangkoku jedziemy nocnym transportem do Siem Reap – najczęściej odwiedzanego miasta w Kambodży. Tutaj mamy szybki postój w hotelu, późne śniadanie w wykwintnej restauracji z lokalnym jedzeniem i jedziemy zwiedzać Angkor.

Roluos w Kambodży

Zaczynamy od Grupy Roluos, w której są jedne z najstarszych zachowanych budowli Angkoru. To za panowania  Dżajawarmana II (khmerskiego króla – boga) powstała tu stolica Hariharalaja, do której należały zwiedzane dzisiaj przez nas świątynie.  Niestety nie możemy zobaczyć w całej okazałości Preh Ko, ponieważ dwie przednie wieże są w remoncie. Jednak możemy podejść bliżej, aby przyjrzeć się bogatym rzeźbieniom i wykończeniom hinduistycznych wież. 

Po stromych schodach wspinamy się na Świątynię Bakong, która (otoczona fosą) ma symbolizować świętą górę Meru (otoczoną Oceanem). Stroma budowla zakończona kwiatem lotosu, a także pozostałości wokół niej robią duże wrażenie. Ostatnia w grupie jest Lolei. Przed pandemią, kiedy stawiano rusztowania do remontu, wieże wyglądały dość mizernie: rozpadające się i przysypane gruzem były mocno porośnięte trawą i krzakami. Dzisiaj po odnowieniu prezentują się całkiem okazale, chociaż dla tych, którzy nie widzieli jej wcześniej może być nie do końca okazała. 

Pub Street

Grupa Roluos leży z dala od pozostałych budowli Angkoru, więc na dzisiaj kończymy zwiedzanie starożytnego miasta. Pora jest już zbyt późna, więc wracamy do Siem Reap. Przed hotelem jedziemy jeszcze na Pola Śmierci. Nie są to te najbardziej znane (spod Phnom Penh), ale na tych turystach, którzy nie dotrą do stolicy Kambodży, to miejsce robi wrażenie.

Wieczór spędzamy w centrum miasta, gdzie widać, że turyści nie wrócili tu jeszcze w tej ilości jaka była przed pandemią. Jest bardzo gwarno. Masa neonów, świateł, restauracji z głośną muzyką, ulicznego jedzenia, tuk-tuków, nocnych targów… Jest też Pub Street – najbardziej znana ulica w Siem Reap, gdzie pamiętamy, że można na niej nie tylko dobrze zjeść, ale też potańczyć 🙂 .

Przeczytaj więcej o naszych podróżach:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *