Koronawirus tymczasowo zatrzymał nasze wyjazd do Azji i nie możemy swobodnie podróżować po świecie. Pozostają nam podróże po Polsce i Europie. Wykorzystujemy więc ten czas by spotykać się z przyjaciółmi i towarzyszami podróży, z którymi spędziliśmy wspaniałe dni w Azji. Z wieloma znamy się od lat, ale wielu poznaliśmy na ostatnich wyprawach.
Z Agnieszką i Arkiem znamy się od wielu lat. W Płocku przypominaliśmy sobie naszą pierwszą poważną wyprawę do Nepalu, gdzie m.in. z Mariuszem, Danielem, Hiranem i Bakhumarem przez kilkanaście dni przemierzaliśmy Himalaje. Było to już ładnych parę lat, ale wydaje się jakby było to wczoraj. Kilka lat później obchodziliśmy urodziny Agnieszki w Wietnamie, rok później w Kambodży. Prócz wieczornych wspomnień była też okazja do spacerów po nadwiślańskim bulwarze Płocka, zabytkowej starówce, oraz peryferiach miasta.
Do wspomnień o Nepalu zabrakło nam w Płocku Daniela. Te zaległości nadrobiliśmy w Neapolu. Do wycieczki po Włoszech dołączyła do nas Łucja (uczestniczka wyprawy do Birmy), oraz Jacek. Jacek jeszcze w Azji nie był, ale po naszych opowieściach jest już gotowy by ruszyć z nami na wyprawę. Z Danielem mamy co wspominać: Nepal, Indie, Wietnam, Kambodża, Sri Lanka, Kuba, czy Laos. Trochę się tego nazbierało, ale i czasu w Neapolu na wspomnienia było dużo.
Ostatnią naszą wyprawą przed epidemią był Laos. Wróciliśmy z niego 5 marca i zaraz Azja i Europa zaczęła się zamykać. Jeszcze przed wylotem z Polski zastanawialiśmy się czy jest to dobry pomysł i czy bezpiecznie wrócimy do kraju. Wszystko się na szczęście dobrze skończyło, choć po powrocie z Laosu niektórzy zmuszeni byli odbyć dwutygodniową kwarantannę.
Na spotkanie z opolską grupą najpierw przyjechał Olek z Inverness, a w kolejny weekend Ela i Mariusz z Poznania. Rozmowy i snucie kolejnych wyjazdowych planów przeciągnęły się do późnej nocy. Aż żal było się rozstawać, ale miejmy nadzieję, że na niedługo, ponieważ kolejne plany już są!
W Mielenku spotkaliśmy się dużą grupą. Byli Magda i Piotr z dziećmi, oraz Piotr i Agnieszka z córkami. Mieliśmy razem lecieć w marcu na Sri Lankę, ale trochę się skomplikowało… pojedziemy innym razem.
Pierwszego dnia pojechaliśmy do Sylwii i Sławka do Dźwirzyna, gdzie odpoczywali nad morzem. Na to spotkanie przyjechała także Agnieszka z Tomkiem ze Szczecina.
Morze Bałtyckie nie przyjęło nas zbyt życzliwie: pogoda kapryśna i woda w morzu zimniejsza niż ta którą pamiętamy z Sri Lanki czy Kambodży. Mimo to przyjaciele poznani na wycieczkach w Azji dopisali i bardzo przyjemnie spędziliśmy ten czas nad Bałtykiem. Kąpieli morskich i słonecznych nie było zbyt wiele, za to były podchody, labirynty, zawody i oczywiście nocne rozmowy.
Z Elą i Januszem spotkaliśmy się w ich wakacyjnym królestwie nad jeziorem w Żydowie. Spędzają tam każdą wolną chwilę, co nas nie dziwi ponieważ miejsce jest urokliwe. Niewielkie domki letniskowe położone są na skraju lasu. Można tu siedzieć godzinami ponieważ widoki są przepiękne: jezioro Kwiecko z zalesioną wyspą pośrodku i pływające na wodzie różnorodne ptactwo. Nie sposób się tu nudzić: można pójść do lasu na grzyby, popływać łódka, pojechać na rowerową wycieczkę, czy pójść na spacer w kierunku elektrowni wodnej. Można też siedzieć przed domkiem i delektować się widokami. Byliśmy tu już 3 lata temu po wycieczce do Wietnamu i z przyjemnością tu wracamy. Mam nadzieję, że nie po raz ostatni.
Jadąc z południa na północ Wietnamu zobaczymy najpiękniejsze miejsca tego kraju m.in.: Delta Mekong, Zatokę Ha Long, Hanoi, Hoi An, grobowce cesarzy, czy Sajgon.
W wiosce In Dein znajdują się dwie grupy buddyjskich stup: Nyaung Ohak oraz Inn Thein. Razem w obu grupach jest ponad 1000 stup.
Przy promenadzie Preah Sisowath Quay w Phnom Penh znajduje się targ nocny. Można tam zjeść balut - przysmak Khmerów, oraz wiele dań z Azji Południowowschodniej.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz