Wczoraj była Niedziela Palmowa. Na Filipinach oczywiście także się ją obchodzi. Katolicy stanowią 81% całej ludności Filipin. W kościele w Tagbilaran na mszy kościół pękał w szwach. I tutaj była to prawdziwa Niedziela Palmowa, ponieważ wiele ludzi przyszło na mszę z ozdobami zrobionymi z liści palmy. Natomiast w małym kościółku na wyspie Balicasag nie było zbyt wiele ludzi, pewnie dlatego, że było to w samym środku dnia. Wtedy na wyspę przypływa najwięcej turystów, którzy muszą być obsłużeni przez miejscowych. Zdziwiło nas tylko to, że ksiądz który odprawiał mszę nie był ubrany w sutannę. No chyba że to nie był ksiądz.
Wracając na wyspę Panglao, gdzie znajduje się nasz hotel zatrzymujemy się w dziwnym miejscu. Nazywa się to Virgin Island, ale tak naprawdę nie jest wyspą ponieważ nie ma ani jednego kawałka ziemi, czy piasku, który wystawał by ponad wodę. Stoi kilka stoisk, z których Filipińczycy sprzedają owoce, soki, grillują mięso i owoce morza. Ale wszyscy stoją po kolana w wodzie. Nawet stoliki i krzesła.
Po porannej wycieczce pojechaliśmy do centrum miasta Tagbilaran. Tutaj stoi wielka arena, gdzie odbywają się tak popularne na Filipinach walki kogutów. Każde większe miasto w tym kraju ma taką arenę, gdzie odbywają się walki. Te najważniejsze transmitowane są w tv. Arena była pełna, a my chyba ze względu na nasz kolor skóry zostaliśmy skierowani do pierwszego rzędu na vipowski balkon. Widok więc mieliśmy przedni. Sama walka kogutów trwa dosłownie 2-3 minuty, ale przed nią dzieją się dziwne rzeczy: zakłady o to kto wygra, zachęcanie kogutów do walki, przekrzykiwanie się.
Po pierwszej walce nie wierzyliśmy własnym oczom. To była walka na śmierć i życie.
Koguty do nogi mają przywiązane długie i ostre nożem, po to chyba żeby śmierć przeciwnika przyszła szybko. Z każdej walki wychodzi tylko jeden żywy kogut. Choć często obaj trafiają do garnka, jeśli zwycięzca jest zbyt mocno poraniony. Na końcu przychodzi pan z miotłą i zamiata kogucie pióra, a krew wsiąka w piasek.
Przed walką koguty są długo trenowane, ale wybiera się tylko te które wykazują się agresją by były waleczne. Walka kogutów jest dla Filipińczykom niemal sportem narodowym.
Jesteśmy na Filipinach. Przez 15 dni przemieszczamy się między filipińskimi wyspami. Oto relacja z naszej wyprawy.
Zapraszamy na dwu-tygodniową wycieczkę na Filipiny. Egzotyczne plaże, widoki zapierające dech, wyśmienite owoce morza i przyjaźni Filipińczycy...
Więcej zdjęć z naszych azjatyckich wycieczek: Wietnam, Kambodża, Sri Lanka, Japonia, Nepal, Tajlandia, Birma, Laos...
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz