Dzisiejszego dnia zwiedzaliśmy dawną stolicę Laosu: Luang Prabang. Wprawdzie nie ma tu już tyle świątyń jak w dawnych czasach, ale mimo to jest co zwiedzać. Wstajemy chwilę po 5 rano i idziemy na główną ulicę, gdzie codziennie rano mnisi buddyjscy zbierają do swoich mis jedzenie. W Luang Prabang ta buddyjska tradycja zrobiła się bardzo komercyjna, na pokaz. Dziesiątki mnichów idzie jeden za drugim, a turyści kupiony wcześniej ryż wkładają do ich żebraczych mis. Cały obrzęd trwa kilkanaście minut, po czym turyści wracają do hoteli. Po śniadaniu wybieramy sobie kilka najważniejszych świątyń w mieście i od samego rana zwiedzamy. Stare miasto położone jest na półwyspie, z jednej strony płynie Mekong, a z kolejnych dwóch jego dorzecze Nam Khan. Na samym końcu półwyspu znajduje się jedna z piękniejszych świątyń w Laosie: Wat Xieng Thoung. Główna świątynia ma trzy-poziomowy dach schodzący nisko do ziemi i bogate ilustracje na ścianach. Dawniej odbywały się w niej najważniejsze uroczystości związane z dworem królewskim. Zaglądamy do świątyni Sene Souk Haram i tuk-tukiem jedziemy do Manorom, gdzie jest bardzo liczna wspólnota mnichów. W tuk-tuku nie mieścimy się wszyscy i razem z Grzesiem musimy stać na zderzaku i trzymać się dachu. W przerwie między świątyniami odpoczywamy nad rzeką w znanym wśród turystów barze Utopia. Wchodząc do baru zatrzymały nas krzyki mężczyzny, który długim kijem starał się zrzucić węża z drzewa i gdy ten spadł mężczyzna pobiegł za nim próbując go unieszkodliwić. Tuż obok baru Utopia znajduje się góra Phou Si, ale wejście nie jest takie łatwe i kosztuje nas wiele potu. Na górze jest świątynia i widok na rzeki Mekong i Nam Khan. Z góry widać także Pałac Królewski, zmieniony ponad 40 lat temu na muzeum. Najładniejsza w nim jest sala tronowa, o czerwonym wystroju z wyłożonymi na ścianach kolorowymi szkiełkami ułożonymi w laotańsko-buddyjskie historie. Sypialnie i inne pomieszczenia królewskie są dużo skromniejsze. Jedna sala poświęcona jest darom dla króla od delegacji zaprzyjaźnionych państw. Są także prezenty przywiezione z polski: replika miecza koronacyjnego królów polskich “Szczerbiec” z XIII wieku wydana z okazji Millenium 966-1966 i patera z syrenką warszawską.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz