Kolejne dwa dni spędzamy w krainie owoców. Jedziemy do najbogatszego regionu w Wietnamie, czyli do Delty Mekong. Na południu kraju, stosunkowo niewielkim obszarze mieszka 20 mln ludzi czyli ⅕ wszystkich Wietnamczyków. Znajdują się tu plantacje owocowe: np. kokosów w prowincji Ben Tre. Już po wyglądzie domów widać, że tutaj ludziom powodzi się lepiej niż w innych częściach Wietnamu. W ogrodach wokół domów rosną banany, mango, papaje, pomelo, limonki, a nawet można znaleźć ananasy i karambole, które bardzo rzadko tu widuję. Próbujemy także rambutany i kakaowce. Najwięcej jednak jest tu kokosów, które w prowincji Ben Tre rosną praktycznie wszędzie. Kupujemy tradycyjne cukierki kokosowe wyprodukowane tuż przy rzece, a pływając łodziami kilka razy mijamy składowiska kokosowych łupin. Przerabia się je na wycieraczki lub jako wypełnienie materacy do europejskich sypialń. Podobno włókna kokosowe są antyalergiczne, oraz antygrzybiczne i podnoszą komfort snu zapewniając odpowiednią wentylację.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz