Aktualności

Kawa dla łaskuna

21 września 2023
Autor:
Rafał

Miasto miłości.

Dalat leży na wysokości 1500 m npm. Architektura jest odmienna niż ta w Sajgonie, czy Hanoi (bardziej europejska), ponieważ Francuzi podczas kolonializmu rozbudowywali Dalat na swoje potrzeby. Przyjeżdżali do górskiej miejscowości, aby odetchnąć od upałów w Sajgonie. Wokół Dalat jest wiele pól, na których w większości rosną kwiaty, ale uprawia się też warzywa, kawę, czy popularne w tym mieście truskawki.

Dalat zwane jest miastem miłości.

Poranek w Dalat wita nas pięknym słońcem i niemalże czystym niebem. Przed całodzienną wycieczką idziemy do małej knajpki na śniadanie i zamawiamy oczywiście zupę Pho. 

 

 

Rollercoaster

Jedziemy do Parku, który nazywają Clay Tunnels. Na wyznaczonej ścieżce stoją wielkie rzeźby: książki, pociąg, powóz, małpy, amory, fortepian, czy covidowe wirusy. Najbardziej znane, (rozpowszechnione przez instagramerki), są dwie patrzące na siebie kobiece głowy. My także (idąc w ślad instagramerek) fotografujemy się w tym miejscu. Rzeźby zrobione są ze specjalnej mieszanki gliny, która twardnieje bez wypalania.

Kolejnym punktem naszej wycieczki jest wodospad Datanla. Żeby tam dotrzeć zjeżdżamy rollercoasterem. Wodospad robi wrażenie, jednak nie tak duże jak sam transport do niego. Tym bardziej, że niektóre osoby jechały tym środkiem transportu po raz pierwszy. Nie przeszkadzało im to jednak, żeby rozpędzić się do zawrotnej prędkości i poczuć wiatr we włosach. 

Zaglądamy też do pagody Linh Phuoc. Wybudowana 70 lat temu robi niesamowite wrażenie. Większość tej buddyjskiej pagody ozdobiona jest rozbitym szkłem i porcelaną. Mnogość zdobień i szczegółów sprawia, że pagoda ta jest dość nietypowa, więc przyciąga turystów. Stąd widać świątynię Cao Dai stojącą na wzgórzu. 

Kawa, a trawienie

Górski klimat w Da Lat sprzyja produkcji kawy. Wokół miasta są na plantację, gdzie prócz robusty i arabiki wytwarza się kopi luwak. Wchodzimy do olbrzymiej rotundy, gdzie łaskuny (podobne do lisków) mogą swobodnie biegać i z krzaka jeść tyle kawy ile chcą. Nikt im jej nie żałuje. Lekko nadtrawione ziarna kawy wydalane są przez niczego nieświadome stworzenia, a obsługa skrzętnie je zbiera, myje i ziarna gotowe są do wypalania. Proces trawienny powoduje, że gorycz kawy zanika. Tak powstaje kopi luwak. Koneserzy tego napoju nie szczędzą pieniędzy, aby rozkoszować się jej smakiem.

Niestety pogoda jest kapryśna: poranek był piękny, a po południu pada. Wodospad Słonia oglądamy więc w deszczu. Jego woda jest bardzo wzburzona i od zmytej przez deszcz ziemi nabrała brązowo-czerwonego koloru. Obok wodospadu stoi pagoda Linh An.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *