Po 12 godzinach lotu (bez międzylądowania) w końcu wylądowaliśmy w Tokio. Z japońskich ekranów informacyjnych i telewizorów atakowały nas dwie najważniejsze wiadomości – co wydarzyło się dzisiaj w Japonii: spadł amerykański śmigłowiec wojskowy pod Okinawą, oraz po 6 latach spokoju wybuchł wulkan Shinmoe-dake na wyspie Kyushu.
My wylądowaliśmy na lotnisku Narita, czyli spory kawałek drogi od centrum Tokio. Rozpoznanie systemu pociągów, wybór karty sim i dotarcie do hotelu zajęło nam kilka godzin. Wieczorem pojechaliśmy pociągiem “w miasto”. Na dworcu Tokio przez pierwsze pół godziny próbowaliśmy się odnaleźć, a jak już wyszliśmy na świeże powietrze to zaczął padać deszcz. W dzielnicy Ikebukuro w knajpce na czwartym piętrze do piwa podano nam surową kapustę, której kawałki liści maczaliśmy w ostrym dipie. Nowe, ciekawe kulinarne doświadczenie.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz