Kolejny dzień w Wietnamie rozpoczęliśmy od plażowania. Wprawdzie nie opalaliśmy się leżąc plackiem na leżakach, ale słońce przypiekło nas nieco w czasie morskiej kąpieli. Morze Południowochińskie było tak ciepłe, że jak weszliśmy do wody to za żadne skarby nie chcieliśmy z niej wychodzić. Do tego wysokie fale sprawiły, że mieliśmy niezłą zabawę. Piotr w tym czasie wypłynął w morze z jedną ze szkół nurkowych jakich jest wiele w Nha Trang. Popłynęli w kierunku wyspy Hon Mun, wokół której jest kilka miejsc przeznaczonych do nurkowania. Instruktorzy pokazali im dwa miejsca: Debbie’s Beach oraz Rainbow Reef. Była tam rafa koralowa wokół, której pływały ryby m.in. mureny, skrzydlice, czy błazenek okoniowy znany z filmu animowanego jako Nemo. Pod wodą aparat nurkowy Piotra wskazał, że był na głębokości 20 metrów, w związku z czym wrócił bardzo zadowolony. Po południu pojechaliśmy na wodospady Ho Ba oddalone 30 km od Nha Trang. Potok Ho Ba spływa ze zbocza góry Hon Kong i tworzy kilka kaskad poniżej których można się kąpać. Woda nie była zbyt zimna. W Wietnamie jest teraz pora such, dlatego wody w rzece nie było zbyt wiele więc nie mogliśmy zobaczyć go w całej okazałości, ale piękne widoki, oraz spacer po olbrzymich skałach sprawił, że był to bardzo udany dzień. Wieczorem mieliśmy małą uroczystość: Bogusia i Łucjan obchodzili rocznicę ślubu :-).
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz