Wstajemy niezbyt wcześnie (w końcu wieczorem jest czas witania się) i jedziemy na południe Gruzji. Zatrzymujemy się w miejscu gdzie gruzińskie kobiety robią nakozu. Do ścianek gorącego pieca przyklejają uformowane w placki ciasto. Są z rodzynkami i serem.
Jeśli myślimy o Gruzji to oczywiście przed oczami mamy góry. Zatrzymujemy się u podnóża jednej z nich skąd wchodzimy do skalnego miasta. Nazywa się Wardzia. Strome schody prowadzą nas do wąskich tuneli wewnątrz góry. Wchodzimy do wydrążonych pomieszczeń: pokój, miejsce do produkcji wina, kaplica, łazienka. Pop w kościele odprawia nabożeństwo. Na czarnych ścianach są misternie malowane freski. Jesteśmy jedynymi uczestnikami mszy.
Zazdrościmy tym którzy tu dawniej mieszkali. Mogli pochwalić się niesamowitym widokiem na okoliczne góry. W dolinie płynie rzeka i wije się droga.
Dodaj komentarz