Kandy to prawie 150 tysięczne miasto w środkowej Sri Lance, które posiada największy buddyjski skarb na wyspie. Oczywiście zamierzamy go zobaczyć. Akurat tego dnia jest pełnia księżyca i wypada Duruthu Poya. Jest to święto narodowe, więc wiele firm, sklepów, oraz targ przy wieży zegarowej są zamknięte. W tym dniu nie można kupić alkoholu, ani mięsa.
Duruthu Poya obchodzone jest w pierwszą pełnię księżyca Nowego Roku, z okazji pierwszej z trzech wizyt Buddy na Sri Lance. Było to w dziewiątym miesiącu po osiągnięciu stanu oświecenia przez Buddę. Budda wygłosił wtedy kazanie, które miało pogodzić dwa główne, zwaśnione plemiona na wyspie. Po kazaniu, na prośbę boga Sumana Saman (jedno z bóstw opiekuńczych wyspy) Budda zostawił odcisk swojej stopy na górze Samanala. Po Duruthu Poya rozpoczyna się 3-miesięczny okres pielgrzymowania na górę Samanale, zwaną inaczej Szczytem Adama.
Do miejsca, gdzie przechowywany jest największy buddyjski skarb na wyspie przyszła dzisiaj prawdopodobnie połowa wszystkich mieszkańców Kandy. Ubrani są odświętnie na biało i przynoszą do świątyni dary. Musimy wejść bocznymi schodami, ponieważ główne wejście jest oblegane przez buddystów. Wewnątrz korzystamy z pomocy sprzedawcy biletów, który tak wziął sobie do serca fakt, że chcemy zobaczyć największy buddyjski skarb na wyspie, że łokciami toruje nam drogę. Nie jest łatwo. Mamy ogromne szczęście, ponieważ, gdy docieramy do celu otwierają się złote drzwi i ukazuje się nam szkatuła, w której jest największy buddyjski skarb na wyspie – Ząb Buddy. Przeogromna ilość ludzi, jakby na komendę, wydała z siebie pomruk zachwytu. Samego Zęba nie zobaczymy, ponieważ znajduje się on w siedmiu szkatułkach i jest dobrze chroniony. Ząb Buddy to najważniejsza relikwia w Świątyni Zęba, ale dopchaliśmy się jeszcze do 35-kilogramowego posążka Buddy z 18-karatowego złota oraz do 800-letnich manuskryptów. Wychodząc z głównych zabudowań przechodzimy przez plac, gdzie stoi święte drzewo Bo, kilka świątyń hinduistycznych i buddyjskich wokół, których modlą się ubrani na biało lankijczycy. Składają ofiary, zapalają kadzidełka i lampki olejowe, podlewają święte drzew Bo, medytują, modlą się. Jesteśmy nielicznymi cudzoziemcami w tym miejscu.
W centrum Kandy znajduje się sztuczne jezioro, które otoczone jest wzgórzami. Po południu wjeżdżamy tuk-tukiem na jedno z nich, gdzie znajduje się klasztor Bahirawakanda z ogromnym posągiem Buddy, do wnętrza którego można wejść. Stąd rozpościera się panorama miasta i przez dłuższą chwilę przyglądamy się z daleka miejscom, które już znamy: Świątynia Zęba, kościół św. Pawła, dworzec kolejowy, jezioro, market. Na niebie pojawiły się latawce.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz