Cu Chi to miejsc, które opowiada historię wojny w Wietnamie.
Każdy kto oglądał “Czas Apokalipsy” wie, jak krwawa była ta historia, ale niewielu wie, jakie taktyki i pomysły wykorzystywali Wietnamczycy do pokonania wroga. A fantazji im nie brakowało. Czasem wystarczyły papryczki chili, którymi oszukiwano psy tropiące ludzi ukrytych w tunelach, częściej jednak zastawiano na wroga śmiertelne pułapki, w większości zresztą skonstruowane ze zrzucanych na Wietnam bomb. Przewodnik, Wietnamczyk, nie bez dumy pokazywał nam każdy ich rodzaj i sposób działania. Częstował także maniokiem i świeżo zaparzoną herbatą opowiadając o życiu wieśniaków i żołnierzy podczas wojny. Najważniejsze były jednak tunele – najskuteczniejsza broń Wietnamczyków w walce z Amerykanami. Dziesiątki kilometrów tras, kilka poziomów szlaków, w których walczyli i mieszkali żołnierze Vietkongu. Już sama opowieść o tym, jak wykorzystywano drzewa bambusowe do wentylacji była fascynująca. Potem samemu mogliśmy przekonać się jak to jest, gdy człowiek by ujść z życiem, musi czołgać się ciasnym i ciemnym tunelem. Zresztą dla złapania klimatu tamtych zdarzeń wystarczyło wejść na chwilę do jednego z nich i zatrzasnąć za sobą klapę. W jednej chwili człowiek znikał bez śladu.
Cu Chi było świetną lekcją historii po której, dla rozładowania emocji, można było postrzelać na przykład z AK47. Albo usiąść na kamiennych ławach by w cieniu, popijając chłodne napoje, podziwiać piękno dżungli.
autorka wpisu wychodzi z tuneli Cu Chi
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz