Odjechaliśmy na chwilę od wybrzeże Wietnamu. Opuszczamy Mui Ne i jedziemy w głąb kraju. Następnym naszym celem jest Dalat – górska miejscowość, która słynie z wina o tej samej nazwie. Jesteśmy na wysokości 1500 metrów n.p.m. co odczuwamy po panującej tu temperaturze. W ciągu dnia jest jeszcze ciepło natomiast wieczór robi się chłodny. Na wieczorny spacer zakładamy cienkie polarki, natomiast miejscowi ubierają już puchowe kurtki. Wokół Dalat jest kilka wodospadów, które mamy w planie zobaczyć. Zaczynamy od Wodospadu Słonia i mimo tego, że jesteśmy w Wietnamie w porze suchej jest on imponujący. Wietnam znany jest z produkcji kawy i jeżdżąc wokół Dalat w wielu miejscach wzgórza porośnięte są krzewami kawy. Zatrzymujemy się na jednej z plantacji, gdzie możemy spróbować kawy weasel – do produkcji której zatrudnione są łaskuny (niewielkie ssaki podobne do kotów) przez których przewód pokarmowy przechodzą ziarnka kawy i następnie są wydalane. Dzięki temu kawa traci swój gorzki smak. Popularnym miejscem w Dalat jest Szalony Dom, który swym wyglądem przypomina architekturę Gaudiego.
Koniec dnia spędzamy w muzycznym klubie The Escape Bar, gdzie na żywo gra Reyman Batapa Robles z zespołem. Niektórych muzyków pamiętamy sprzed siedmiu laty, kiedy byliśmy pierwszy raz w Wietnamie. Jeszcze na ścianie w tym klubie wisi zdjęcie Agnieszki, która hucznie obchodziła tu swoje urodziny.