Godzinę drogi od Kandy znajduje się Pinnawela, czyli sierociniec dla słoni. Mieszka tam prawie setka słoni, które urodziły się w niewoli bądź przegrały na wolności w starciu z człowiekiem. Sri Lankę zamieszkują słonie indyjskie, które są mniejsze od afrykańskich, mają mniejsze uszy i tylko 10 % z nich posiada ciosy. Mieszkają w dużym obozie gdzie śpią i jedzą, a dwa razy w ciągu dnia część z nich prowadzona jest do rzeki. Mają tam chwilę na relaks w czasie kąpieli. Duże wrażenie robi widok grupy ponad 30 słoni maszerujących przez miasto do rzeki. Zatrzymany jest ruch uliczny, a sklepikarze chowają głębiej swój towar wystawiony na ulicę. W drodze z Kandy do Pinnaweli zatrzymujemy się w niewielkiej fabryce herbaty, gdzie produkują moją ulubioną “Kandy Nights”. Mam wrażenie, że część urządzeń z linii produkcyjnej pamięta czasy Kolonii Brytyjskiej. Niedaleko znajduje się ogród ziół, gdzie możemy zobaczyć jak rośnie kakaowiec, kardamon, kawa, czy cynamon. Z mieszanki różnych ziół wytwarzają tu maści i olejki na różne schorzenia. Preparaty można oczywiście od razu kupić w firmowym sklepiku. Takich miejsc ze specyfikami naturalnej medycyny ajurwedyjskiej jest na Sri Lance wiele.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz