Przejazd z Osaki do Koyasan nie był ani krótki, ani prosty. Prawie 4 godziny jazdy, 3 przewoźników, 4 przesiadki. Ale było warto. Koyasan leży między górami dlatego ostatni odcinek drogi pokonaliśmy kolejką linową, która ostro pięła się pod górę. To jedno z najbardziej świętych miejsc w Japonii, a drewniane świątynie porozrzucane są po całej okolicy. W 816 roku Kobo Daishi otrzymał od cesarza szczyt góry i założył tu własny odłam buddyzmu – shingon. W samym centrum niewielkiego miasteczka znajduje się świątynia Kongubuji – to główny klasztor shingon w Japonii. Tu na ścianach sal widnieją malowidła przedstawiające życie Kobo Daishiego. Nieco zmęczeni ilością pokoi siadamy na matach w wielkiej sali jadalnej, gdzie częstują nas tradycyjną japońską herbatą. Na zewnątrz znajduje się ogromny, kamienny ogród, który symbolizuje parę smoków na morzu chmur. Drobne kamyczki idealnie zagrabione faktycznie przypominają chmury, z których wynurzają się grzbiety smoków. Nieco dalej stoi kompleks świątyń Garan. Największa i najbardziej imponująca w całym regionie to świątynia Kanpon Daito o kolorze cynobrowym (czerwony z niewielkim dodatkiem pomarańczu). Najbardziej jednak urokliwym miejsce w Koyasan jest Okunion. To ukryty w lesie cmentarz na którym stoi 200 tys. grobów pochodzących z różnych okresów. Te starsze porośnięte mchem, w deszczowy i mglisty dzień nabierają innego wyrazu. Wśród starych grobów znajduje się mauzoleum Kobo Daishiego. Ciemne pomieszczenie, z zapalonymi kadzidłami, oraz śpiew mnicha odprawiającego modły dodaje temu miejscu tajemniczości. Tuż obok stoi Świątynia Latarń w zbiorze której znajduje się ponad 20 tys. lamp. Niesamowite miejsce!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz