Żal opuszczać Hoi An, ale czekają na nas kolejne wietnamskie miejsca. Spędziliśmy tu dwa intensywne dni. Hoi An znane jest ze swojej pięknej starówki dla której przyjeżdża tu setki tysięcy turystów rocznie. Do południa jest to senne miasteczko ponieważ jest za gorąco na spacery, więc turyści leżą na pięknych plażach wokół Hoi An. Wieczorem miasto zmienia się nie do poznania. Zapalają się latarnie, a na moście prowadzącym na stare miasto ciężko się przecisnąć. Jest tu dużo restauracji i masa sklepów, gdzie można uszyć ubranie.Nasze dziewczyny także ruszyły na zakupy i po zdjęciu miary krawcy zaczęli szyć. W ciągu dwóch dni zamówienie było gotowe: sukienka, płaszcz, a nawet buty od szewca. A wszystko to za połowę polskiej ceny. W samym centrum Hoi An stoi market w którym jest wydzielona część restauracyjna. Jedliśmy tam kalmary nadziewanego wieprzowiną, sajgonki, oraz wontony z krewetkami. Wyśmienite jedzenie! Pół dnia jeździliśmy na wypożyczonych skuterach wokół Hoi An. Trafiliśmy do Kokosowej Wioski, gdzie oprócz olbrzymich kokosów z których piliśmy sok, pływaliśmy po rzece Thu Bon. Nie były to zwykłe łodzie, ale bambusowe kosze. Okrągłe małe łódki mieszczą 3-4 pasażerów, i są szybkim i tanim środkiem transportu dla tubylców.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz