Zakończyła się nasza wietnamska wyprawa. Sporo czasu spędziliśmy w pociągu, autobusach nocnych, skuterach, czy wynajętych busach przemierzając w ten sposób ponad 2,6 tys. km po wietnamskich drogach. W czasie tej podróży nie obyło się bez dziwnych niespodzianek: a to krowy zagrodziły nam drogę, a to stado kóz wracało do domu idąc na skróty przez dwupasmówkę.
Jeżdżąc wokół Hoi An na skuterach zatrzymaliśmy się przy cmentarz, gdzie zaczepił nas Wietnamczyk prosząc o zrobienie zdjęcie rodzinnego przy nagrobku zmarłego dziadka.
Jadąc na wodospady Ba Ho nasz bus utknął na drodze zalewanej przez wodę niosącą błoto z gór. Musieliśmy więc wysiąść i iść 2 km pieszo często po kostki w wodzie spływającej z gór.
Wracając z tuneli Cu Chi, gdzie toczyły się walki Amerykanów z Vietcongiem minęliśmy chyba batalion uzbrojonego, wietnamskiego wojska rozciągniętego na dobre 2 kilometry.
Plac parkingowy naszego hotelu w Delcie Mekong został w ciągu pół godziny zalany deszczówką tak, że w niektórych miejscach wody było po kolana. Było to efektem ulewnych deszczów jakie od kilku dni przechodziły przez Wietnam. Niepokojące informacje docierały do nas z TV, gdzie pokazywano powodzie w środkowym Wietnamie. Zalane pola i domy po sam dach mogły być także efektem nagłych zrzutów wody ze zbiorników wodnych. Byliśmy tym zaniepokojeni ponieważ za tydzień mieliśmy przejeżdżać przez te prowincje. Na szczęście woda do tego czasu opadła, deszcze przestały padać i tajfun Sarika opuścił Ha Long. W czasie powodzi w tych dniach zginęło 25 osób w Wietnamie.
Jadąc nocą z Hue do Hanoi nasz autobus psuł się dwa razy, prawdopodobnie miał problem z elektryką i silnikiem. Staliśmy prawie 2 godziny, a kierowcy starali się naprawić usterkę. Za trójkąt ostrzegawczy robiła sporej wielkości gałąź rzucona w poprzek drogi niczym nieoświetlona. Do zepsutego autobusu podjechał motocyklista z gar-kuchnią na tylnym siedzeniu i zaczął sprzedawać gorące banh bao za 5 tys. dongów czyli 90 groszy. Banh bao to bułki na parze nadziewane warzywami, oraz mięsem, mogą też być z jajkiem.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz