My już wiemy, że żadna wycieczka na Kubę nie może odbyć się bez zwiedzania Trinidadu. To mała miejscowość na południu wyspy, która wpisana jest na Listē Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO, a założył ją hiszpański podróżnik Diego Velazquez na początku XVI wieku. Wąskie uliczki starej części miasta pną się do głównego placu, na którym znajduje się muzeum Romantico i XVII-wieczny kościół (niestety był zamknięty). Jest bardzo gorąco. Spacerujemy wybrukowanymi uliczkami starając się nie pomiąć żadnej z nich, by nic nie stracić z klimatu tego miasteczka. Niskie domki o pastelowych kolorach z czerwoną dachówką pamiętają czasy kolonialne. Pootwierane okna na parterach domów dają nam możliwość zajrzenia do kubańskich mieszkań. Żar z nieba odbija się od bruku, jest naprawdę bardzo gorąco. W ciągu dnia knajpki przyciągają do siebie zimnymi napojami i muzyką na żywo. Chciało by się pospacerować jeszcze dłużej, ale niewiarygodny upał na to nie pozwala.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz