Aktualności

Brudne słonie

14 lutego 2025
Autor:
Rafał

Klejący wodospad.

Łucja pisze:

Dzisiejszy dzień był jak na razie jednym z lepszych.

O godzinie 10 mieliśmy zbiórkę, by pojechać na wodospad, po którym możemy się wspinać. Dziwnie brzmi, bo przecież każdy wie, że kamienie w wodospadzie są śliskie. Jednak to był sticky wodospad, czyli lepki. Wyglądał jak każdy inny, z tym że jego skały były białe, perłowe, lub jasnoniebieskie. Powiem szczerze przez całą drogę trzęsły mi się nogi, bo człowiek nie jest przyzwyczajony do tego, że skały się kleją. Czy słyszeliście kiedyś o czymś takim? Ja nie i to było dla mnie niewiarygodne. 

Na samym dole było małe jeziorko i kiedy stało się w odpowiednim miejscu mogliśmy poczuć jak małe rybki zjadają nasz naskórek. Nie zachęcało mnie to, bo kiedyś ktoś mi powiedział, że te rybki przekazują nam swoje zarazki, czy coś takiego i jest to ogólnie niezdrowe. Czy to prawda?

W końcu zaczęliśmy się wspinać. Na początku szło ciężko. Każdy chyba miał problem z zaufaniem skale. Potem szło coraz lepiej, aż do takiego stopnia, że wspięliśmy się praktycznie po pionowej ścianie. Było bardzo fajnie. Szkoda, że nie mogliśmy tego powtórzyć jednak zabrakło nam czasu. 

Zaczarowane miejsce

Następnym punktem wycieczki był (jak nazwali to miejscowi) rafting. Dla mnie rafting polega na założeniu kamizelki, kasków i butów do wody. Na raftingu powinno być ryzyko wpadnięcia do wody, bo tak silny jest prąd wody. Tego tu nie było. Okazało się, że to wcale nie rafting, a przejażdżka podestem zrobionym z bambusów. Oczywiście dalej było ryzyko wpadnięcia do wody (tratwa nie miała barierek), ale znikome. Woda była spokojna, bez żadnych fal i było dość płytko. Trochę mnie to rozczarowało, ale trzeba dać szansę wszystkiemu. Płynąc tą tratwą mogliśmy obserwować domy postawione nad rzeka, słonie i zniszczenia jakie zrobiła powódź w październiku 2024. Woda podobno wtedy osiągała ponad 2 m nad nami. 

Po tej jakże niebezpiecznej przygodzie udaliśmy się w (dla mnie) zaczarowane miejsce. Dlaczego zaczarowane? Bo nie realne jest dla mnie to, żeby wytresować słonia. 

To była taka farma słoni, więc najpierw musieliśmy im przygotować jedzenie. Były to dynie, laski cukrowe, czyli trzcina i takie kulki z ryżem i innymi składnikami. Następnie dostaliśmy torby z tym jedzeniem, żeby podchodzić do nich i je karmić. Wiecie co jest dziwne w słoniach? To, że są ciężkie, a nie słychać jak chodzą i że wcale nie są miękkie, ich skóra jest szorstka, bardziej niż papier ścierny.

Straszne słonie

Żebyście sobie nie myśleli, że słonie nie są takie straszne. Są i to bardzo. Słonie nas atakowały bo chciały jedzenie, a mimo to obsługa kazała nam stać w miejscu. Mogliśmy też zobaczyć małe słoniątko, które miało rok i 2 miesiące. Był taki słodki i śmieszny, bo kiedy dawaliśmy mu jedzenie on je wypluwał. 

Żeby wykąpać słonia należy wejść razem z nim do rzeki i chlapać go wodą, dawali nam też taką specjalną gąbkę żebyśmy porządnie go wyczyścić, bo słonie są brudne. Po kąpieli nie na długo pozostają czyste, bo już po wyjściu z wody tarzają się w piasku. Tak skończyła się nasza przygoda ze słoniami.

Nie uwierzycie, po powrocie do hotelu znowu poszłam do 7 eleven… Zastanawiam się czy nie zrobić filmiku na ten temat co myślicie?

Kolejna wycieczka do Tajlandii w listopadzie 2025!

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *