Aktualności

Binondo i Intramuros

19 października 2024
Autor:
Rafał

Wycieczka na Filipiny.

Jesteśmy w kraju wielkości Polski, który w swoich granicach ma ponad 7 tys. wysp. W ciągu 2 tygodni postawimy nogi na kilkunastu z nich. Niektóre będą duże i mocno zaludnione, a niektóre małe i bezludne. 

Rozpoczynamy wyprawę po Filipinach.

Chinatown

Nasz pierwszy hotel znajduje się w Binondo, chińskiej dzielnicy, która oddzielona jest rzeką Pasing od Intramuros. Spacerujemy tylko po tych dwóch dzielnicach Manili, ponieważ na więcej nie mamy czasu. Jesteśmy tu tylko 1 pełny dzień, a stolica Filipin jest ogromna. W Metro Manila mieszka ponad 13 mln ludzi. 

W Binondo – manilskim Chinatown, ruch i gwar jest od samego rana. Pełno tu małych sklepików z ogromna ilością towaru, chińskich barów, straganów z owocami. Chodniki są zatłoczone, a auta i skutery przeciskają się po wąskich ulicach. Nad głowami jest pełno chińskich lampionów, smoków i wszędzie dominuje czerwony kolor, mający przynieść szczęście. Nie wszystkim jednak przynosi, ponieważ często natykamy się na bezdomnych (karmiące matki, dzieci), którzy proszą o jakieś peso. To, że jesteśmy w chińskiej dzielnych możemy się zorientować po zdobieniach, chińskich znakach, kolorowej bramie wjazdowej, oraz po tym, że na stole restauracji znajdują się pałeczki zamiast widelców. Filipińczycy (w przeciwieństwie do Chińczyków) nie używają pałeczek.  

Hiszpańskie miasto

Całkiem inaczej wygląda Intramuros, dawna hiszpańska dzielnica, która do dzisiaj otoczona jest obronnymi murami. Katedra, bastion Santa Barbara, fort Santiago, kościół San Augustin, bastion San Diego, czy Casa Manila to odbudowane miejsca, których pierwowzory stawiane były przez Hiszpanów od XVI wieku. W 1571 roku rozpoczęła się hiszpańska kolonia na Filipinach. 

W Intramuros widzimy zdecydowanie więcej turystów niż w Binondo, chociaż tłoku nie ma. Nawet w kawiarni w Casa Manila, najbardziej okazałej kamienicy Intramuros są wolne miejsca, które zapełniają się dopiero wtedy, kiedy zaczyna padać deszcz. Właściwie lać, ale tylko przez kilkanaście minut. 

Wieczorem wpadamy na kolację do knajpy z muzyką na żywo. Ludzi jest sporo. Europejczycy i Amerykanie chyba rzadko tu bywają, bo Ony właściciel knaj prosi nas o wspólne zdjęcie.

Kolejna wycieczka na Filipiny w 2025 roku.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *