Aktualności

tuk-tukowe safarii

14 stycznia 2020
Autor:
Rafał

Ella to niewielka miejscowość położona w górach, dlatego jest tu chłodniej niż w Anuradhapura, Sigiriyi, czy Kandy. Rano przyjeżdżają po nas tuk-tuki i ruszamy na całodzienną wyprawę.  Wyjeżdżamy poza miasto, nad którym od rana wiszą chmury. Zjeżdżając w dół zachmurzenie ustępuje i wychodzi słoneczko. Polary i kurtki przeciwdeszczowe chyba nam się nie przydadzą. Zatrzymujemy się przy pierwszym wodospadzie Ravana. Jak na porę suchą wody jest dość sporo. Kilka kilometrów dalej skręcamy w boczną dróżkę w kierunku wodospadu Ella. Wjeżdżamy w lankijską dżunglę, w której gdzieniegdzie stoi jakiś osamotniony domek. Są pola ryżowe, krzaki pieprzu, papaja, mango, kierowca pokazuje nam jak rośnie kawa, a Ania dostrzega nawet liście “maryśki”. Napotykamy też zwierzęta: pawie, małpy, bawoły, wiewiórki, kury lankijskie, ptaki, psy. Prawie jak safarii. Droga jest kiepska, porzucamy więc tuk-tuki i idziemy dalej przez las. W końcu dochodzimy do wodospadu. Wody jest po kolana i dno płaskie, więc Renata, Dorota i Irek wchodzą do wody. Irek podchodzi nawet pod samą ścianę wodospadu, gdzie woda tworzy naturalny prysznic.

Wracamy do tuk-tuków, na szczęście nikt w lankijskiej dżungli nie złamał nogi.

35 km od Ella jest miejscowość Buduruwagala. Daleko od głównej szosy znajduje się skała, w której wyrzeźbionych jest siedem postaci. W centralnej części stoi Budda, ma 16 metrów. Jest najwyższym wizerunkiem Buddy wyrzeźbionym w skale nie tylko na Sri Lance, ale też na świecie. Na koniec jedziemy na wodospad Diyaluma – drugi co do wielkości wodospad na wyspie, który ma 220 metrów. Po strasznych wertepach pniemy się tuk-tukami pod górę i dojeżdżamy do połowy drogi na wierzchołek. Dalej prowadzi nas lokalny przewodnik, który ma 15 lat i japonki na nogach. Jest stromo i ślisko, Wanda traci równowagę i leci. Poobijana będzie żyć. Dochodzimy w końcu na polanę, z której poniżej widzimy wierzchołek wodospadu i naturalne baseny skąd woda spada w dół. Stajemy na skałę i zaglądamy na dół. Widok oszałamia i mrozi krew w żyłach. Widzimy na dole drogę pod wodospadem, skąd później będziemy podziwiać jego wielkość. Nie mamy już zbyt dużo czasu dlatego nie kąpiemy się w naturalnych basenach wyżłobionych przez wodę. Idziemy natomiast 100 metrów wzdłuż rzeki i dochodzimy do kolejnej części wodospadu Diyaluma. Tego odcinka już nie widać z samego dołu. Na szczycie tego wodospadu stoją ludzie w strojach kąpielowych, więc chyba tam także można się kąpać.

Nie wszystkie zaplanowane miejsca zdążyliśmy dzisiaj zobaczyć, więc odkładamy je na kolejny dzień.

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *