Poprzedni wpis
Kolejny dzień wyprawy do Wietnamu.
Hue – carpe diem i memento mori. Za nami dawna stolica Wietnamu Północnego. Trudno orzec co bardziej imponujące – zakazane cesarskie miasto, do którego miała wstęp tylko rodzina królewska, czy grobowce cesarzy ostatniej dynastii. Nie wszystko można sfotografować, ale widok zapiera dech w piersiach. Przepych i nicość. Ale nie rozmyślaliśmy tylko o przemijaniu. W knajpie polecanej przez Tripadvisora oddaliśmy się absolutnemu obżarstwu: owoce morza w różnych konfiguracjach, zupy pho miesne i bez, makarony, warzywa, sajgonki z różną zawartością. Zdaje się jednak ze wszyscy jesteśmy fanami mango.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz